CO TO JEST FAST PASS, CZYLI SZYBKI DOSTĘP DO GIER I ZABAW?
Jeżeli wybierzecie się do paryskiego Disneylandu w sezonie wakacyjnym to być może przerażą Was gigantyczne kolejki w parku do prawie każdej atrakcji, czyli gry. Ale tu mam dla Was dwie dobre wiadomości.
Po pierwsze atrakcje w parku mają spore moce przerobowe. Więc taka kolejka z zasady posuwa się stosunkowo szybko. Zresztą w razie wątpliwości, czy gra jest warta świeczki. A dana atrakcja jest warta Waszego czasu – na miejscu, bezpośrednio przed atrakcją, albo na odległość na telefonie w odpowiedniej aplikacji możemy sprawdzić czas oczekiwania przed daną atrakcją.
Druga dobra wiadomość: te najbardziej pożądane, a więc i najbardziej oblegane atrakcje mają tzw system fast pass-ów. Jest to po prostu system rezerwacji wejść do danej atrakcji. Co pozwala nam w pewnym stopniu zaplanować swój dzień w parku.
Na czym to polega?
Przypuśćmy, że chcemy skorzystać z fast pass-ów do takiej atrakcji jak Space Mountain czy Indiana Jones (dwie atrakcje dostarczające mocnych wrażeń).
Udajemy się przed wybraną atrakcję. Tam powinniśmy znaleźć urządzenie do dystrybucji fast pass-ów. Skanujemy w niej nasz bilet. W ten sposób otrzymujemy bilet z rezerwacją na „przejazd” daną atrakcją o wyznaczonej godzinie, czyli fast pass. Ale też bez kolejki.
O wyznaczonej porze ponownie udajemy się przed wybraną atrakcję. Tę, na którą mamy zarezerwowany fast pass. Tym razem przy wejściu z fast passem prezentujemy go i wchodzimy bez kolejki.
To wszystko jest kwestią rezerwacji. Każdy, kto ma ważny bilet do parku może skorzystać z tego systemu rezerwacji. Pamiętając, że możemy wziąć jeden fast pass na raz. Czyli póki nie wykorzystaliśmy naszego fast passu w jednej atrakcji. Bo jeszcze nie wybiła odpowiednia godzina. Nie możemy starać się o fast pass w innym miejscu.
CZY WIECIE, ŻE PARK MA SWOJE WŁASNE MEROSTWO?
Jak to byśmy powiedzieli we Francji. Lub City Hall, jak to byśmy powiedzieli w Ameryce. Bo przecież jesteśmy w Ameryce. Tzn przenosimy się do Stanów Zjednoczonych z początków XX wieku. Ale City Hall to przede wszystkim miejsce strategiczne. Znajdziecie go tuż za wejściem do parku. Warto zapamiętać to miejsce.
CO ZROBIĆ, GDY W PARKU ZAWIERUSZY SIĘ MOJE DZIECKO?
Jeżeli nie daj Boże, zawieruszy się gdzieś Wam Wasza pociecha podczas zwiedzania parku. Przede wszystkim bez paniki. Park jest bezpiecznym miejscem. Ma swoją własną służbę bezpieczeństwa.
Zgłoście zaginięcie dziecka właśnie w City Hall. Nawet jeśli nie mówicie po francusku, pracuje tam międzynarodowa ekipa. W jakimś tam języku na pewno się tam dogadacie.
Jeżeli zasygnalizujecie zaginięcie dziecka, informacja zostanie podana dalej drogą radiową do wszystkich innych lokacji, czyli najróżniejszych miejsc w parku, gdzie ktokolwiek z pracowników może dostrzec Wasze dziecko. Jest jeszcze drugie miejsce w parku, do którego w takiej sytuacji możecie się udać, czyli Baby Care na samym końcu Main Street. Wiem, że to ogromny stres. Choć stresowanie się w takim momencie niewiele daje.
JAK ZORGANIZOWAĆ SWÓJ DZIEŃ W PARKU?
Bo kiedy po raz pierwszy wchodzicie do paryskiego Disneylandu, możecie poczuć się co nieco przytłoczeni, czy przerażeni jego rozmiarami. Z pozoru można łatwo się tu pogubić. W praktyce wszystko jest tu zorganizowane według bardzo dobrze rozpracowanego planu.
Dlatego od samego wejścia weźcie sobie plan i program dnia. Obydwa są darmowe. Znajdziecie je pod mostem zaraz na przeciw wejścia.
Zanim dojdziecie do atrakcji, musicie przemierzyć tzw Main Street, czyli główną ulicę, wystylizowaną na amerykańskie miasteczko z początków XX wieku, czyli z czasów dzieciństwa Walta Disneya. Ta ulica tak po prawdzie nie przedstawia jednego konktretnego miaseczka w Stanach. Znajdziemy na niej raczej symbole kilku wielkich amerykańskich aglomeracji jak New York, San Francisko, Atlantic City, Chicago. Ta ulica jest przede wszystkim symbolem dynamicznie zmieniających się czasów w początkach XX wieku. Bo był to okres wynalazków, które nieodwracalnie odmieniły losy ludzkości: samochód, telefon.
ZAKUPY W PARKU.
Dlatego zanim dojdziecie do gier i zabaw, czyli tzw atrakcji, najpierw musicie przespacerować się długą ulicą handlową Main Street. Wzdłuż której macie rozliczne sklepy, restauracje i temu podobne rozrywki dla Waszej kieszeni.
To oczywiście wspaniałe miejsce i okazja dla kupienia pamiątki z parku. To tutaj mieści się największa świątynia handlowu o nazwie Emporium, czyli Imperium.
Oczywiście jeżeli nie zdążycie kupić pamiątek w parku. Bo przecież przede wszystkim wchodzimy tutaj dla dobrej zabawy, a nie dla shoppingu, to jeszcze macie całą galerię sklepów oferujących disneyowskie produkty w pobliskiej Disney Village.
PLAN PARKU.
Bo na pierwszy rzut oka można się tu pogubić. Kiedy wchodzimy do parku i dopiero go odkrywamy może wydać się przeogromny. Takie przynajmniej były moje pierwsze odczucia. Z czasem przekonałam się, że wszystko jest tu dobrze zorganizowane. Według konkretnego planu.
Czyli podsumowując:
Więc po pierwsze: plan parku i program dnia. Znajdziemy je tuż za wejściem, pod mostem, po którym przejeżdża pociąg, objeżdżający park wkoło.
W dalszej perspektywie rysuje się sylwetka zamku śpiącej królewny.
Po drodze do niego musimy przejść wzdłuż Main Street, ulicy będącej rekonstrukcją amerykańskiego miasteczka z czasów dzieciństwa Walta Disneya.
Dalej park jest podzielony na kilka różnych krain, o których pisałem wcześniej.
DLACZEGO W PARYSKIM PARKU DISNEYLAND CENTRALNYM PUNKTEM JEST ZAMEK ŚPIĄCEJ KRÓLEWNY?
Czyli la Belle au Bois Dormant. Bo taki zamek znalazł się w pierwszym dsineyowskim parku w Kalifornii, otwartym 17 lipca 1955 roku. A następnie ten sam zamek został skopiowany w innych parkach, m.in. w tym paryskim.
Choć w pierwotnym założeniu Walt Disney chciał widzieć w swoim parku zamek Królewny Śnieżki, czyli Blanche Neige. Bo to pierwsza z całej serii disneyowskich księżniczek. I pierwszy długometrażowy film animowany studia Disney. Którego pierwszy pokaz w Hollywood miał miejsce jeszcze w grudniu 1937 roku.
W wersji francuskiej: Blanche Neige et les sept nains. Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków. Ale tu, w nawiązaniu do tego filmu pojawił się mały problem. Bo Królewnę Śnieżkę widzimy w tym samym zamku, co złą królowę (la Mechante Reine). Tę samą, która podaje zatrute jabłko. A gdyby ten zamek jednak źle się ludziom skojarzył?
W międzyczasie w 1950 roku wyszedł jeszcze Kopciuszek Cendrillon. Ale tym razem Walt Disney postanowił rozegrać to bardziej marketingowo. Stwierdził, że w jego pierwszym parku stanie zamek Śpiącej królewny. Jeszcze przed wyjściem filmu i w ten sposób będzie promował kolejną produkcję w toku.
Film Śpiąca królewna ostatecznie wyszedł w 1959 roku i … nie chwycił. Co więcej po raz pierwszy od 10 lat studio Disney odnotowało straty. Niemniej zamek Śpiącej królewny do dziś jest symbolem disneyowskich parków. A sam film po dokonaniu w nim pewnych przeróbek, wypuszczony ponownie w 1971 roku okazał się sukcesem.
A wszystko to zaczęło się od jednego niesamowitego człowieka….
WALTER ELIASZ DISNEY 1901- 1966. NIEWIARYGODNA SUCCES STORY.
Człowiek, który wierzył, że niemożliwe może stać się możliwe, jeżeli tylko w to uwierzymy.
All our dreams can come true, if we have the courage to pursue them.
Człowiek z gatunku tych, którzy przecierają szlaki.
W 1938 roku wypuścił pierwszy długometrażowy film animowany Królewna Śnieżka. Trwający 83 minuty. Podobne filmy nie trwały dłużej niż 15 minut. Mówiono mu, że nikt nie dotrwa do końca. Tymczasem film okazał się ogromnym sukcesem.
Walter Disney zdemokratyzował muzykę klasyczną, włączając ją do swoich filmów. I jeszcze …. To nie Apple, ani Google wymyślili kampusy dla swoich pracowników. Tylko Walt Disney.